Sportowe walki

Sportowe walki
sportowewalki

sobota, 12 kwietnia 2014

Co dalej z karierą Tomasza Adamka?

Tomasz Adamek to obok Dariusza Michalczewskiego (i coraz bardziej Krzysztofa Diablo Włodarczyka) największa postać polskiego boksu ostatnich lat. To były Mistrz Świata dwóch kategorii wagowych: kategorii półciężkiej (WBC, 2005-2007) i kategorii junior ciężkiej (IBF, 2008-2009). Oprócz tego pretendent do tytułu Mistrza Świata WBC w wadze ciężkiej w 2011 r, kiedy został pokonany przez "Doktora Żelazna Pięść" Witalija Kliczkę! Od tego czasu sporo wody w Wiśle już upłynęło, Kliczko prowadzi wojnę na już zupełnie innej płaszczyźnie, a nadzieja Polski na pierwszy tytuł mistrza świata wagi ciężkiej w boksie zawodowym przegrywa z Wieczysławem Głaskowem...
Czy Tomasz Adamek miał szansę zawojować wagę ciężką? Nie! Do tego trzeba mieć odpowiednie warunki. Trzeba być "prawdziwym ciężkim"! Tomasz Adamek w ostatnich latach był "broilerem", którego sztab szkoleniowy tuczył, żeby zrobić z niego pięściarza o gabarytach takich jakie mają prawdziwi ciężcy faighterzy, tj. +90,719 kg (ponad 200 funtów). Adamek nigdy takich warunków nie miał i błędem było pchanie się na siłę do kategorii ciężkiej. Ani tego wzrostu, ani zasięgu, ani masy, ani siły... Ciosy Adamka na nikim w wadze ciężkiej nie robiły wrażenia. Nie dlatego, że Polak nie trafiał czysto innych zawodników, ale dlatego, że nie miał z czego uderzyć. Ciosom brakowało siły...
Co teraz? Powrót do kategorii junior ciężkiej? Dalsza próba walki w wadze ciężkiej? A może ostateczne powieszenie rękawic na kołku? Jedno jest pewne: cokolwiek zdecyduje Tomasz Adamek wszyscy będziemy mieli niedosyt, nie z powodu nie wywalczenia tytułu w wadze ciężkiej, ale z tego, że przejście do królewskiej kategorii zabrało nam mistrza kategorii cruiser! Przez wiele lat Pan Tomasz mógł dzierżyć pas w tej wadze, a nie tylko do 2009 roku jak miało to miejsce. A teraz każde rozwiązanie będzie złe. Pozostanie w wadze ciężkiej będzie skutkowało otrzymywaniem "łomotu" od kolejnych pięściarzy, niekoniecznie wybitnych. Powrót do wagi junior ciężkiej nie będzie takie proste. Adamek przybrał na wadze (sztucznie, ale jednak) i stracił szybkość tak potrzebną w boksie, szczególnie niższych wagach. Z kolei odwieszenie rękawic na kołku spowoduje odebranie radości z walk „Górala”...

Jak okazało się parę dni temu Tomasz Adamek wchodzi do polityki, będzie kandydatem Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobro do Parlamentu Europejskiego. Uprawianie boksu w wieku 37 lat nie jest proste, a robienie tego jednocześnie z zaangażowaniem w politykę, które wbrew pozorom także jest bardzo czasochłonne, jest wręcz niemożliwe do pogodzenia. Jeżeli Adamek ma rozdrabniać się na drobne i być bitym przez przeciętnych pięściarzy to może lepiej niech lepiej da sobie spokój z profesjonalnym uprawianiem boksu...  

niedziela, 9 marca 2014

Sytuacja (ranking) w dywizji średniej (84 kg) w polskim MMA!

Bardzo ciekawie wygląda sytuacja w dywizji średniej w polskim MMA. Kto jest najlepszym średnim w Polsce? Kto jest najlepiej zapowiadającym się zawodnikiem w kategorii średniej? Zaznaczam, że chodzi wyłącznie o poziom sportowy, a nie marketingowy. Marketingowo bezapelacyjnie numerem jeden jest Mamed Khalidov. A jak sportowo?
Numerem jeden w kategorii do 84 kg w Polsce jest... No właśnie, kto? Nie wiadomo, bo walka, która mogłaby to rozstrzygnąć nigdy nie dojdzie do skutku. Jaka to walka? Mamed vs Materla? Nie! Michał jest świetnym zawodnikiem o wielkim sercu do walki, ale brakuje mu trochę umiejętności, aby bić się o pierwszą pozycję w polskiej kategorii średniej! Walka, która mogłaby tę kwestię rozstrzygnąć to starcie pomiędzy Khalidovem, a Drwalem. Obaj Panowie zgodnie twierdzą, że chcą takiego starcia. Chcą udowodnić jeden drugiemu kto jest lepszy. Niestety wszystkie okoliczności wskazują na to, że do takiego starcia nigdy nie dojdzie. Zarówno Mamed jak i Tomek wygrywają ostatnie walki z łatwością. Nie ma dla nich przeciwników, którzy byliby godni ich klasy sportowej. Wszyscy są w UFC, oprócz ich samych. Szkoda, że do pojedynku nigdy zapewne nie dojdzie. Byłoby to nieprawdopodobnie interesujące wydarzenie! Zatem w związku z nierozstrzygnięciem w/w starcia nie pozostaje mi nic innego jak tylko przyznać obu fighterom pozycję pierwszą ex aequo!
Trzecia pozycja przypada Michałowi Materli! Jest to niebywale utalentowany grappler, bardzo pracowity o niebywałym wręcz sercu do walki! To właśnie serducho do walki jest jego największym skarbem! To nim wygrywał walki z Kendall'em Grove'm i pierwszą z Jay'em Silvą! Szczególnie pierwszy pojedynek z Silvą pokazał jak wielkie Michał ma serce do walki. Wygrał wówczas nie tylko z przeciwnikiem, ale także z kontuzją kolana! Poza ogromnym sercem Cipao to magik parteru. Nowy przydomek Materli "Magic" zdaje się to potwierdzać! Po koniec zeszłego roku z rąk Felipe Costy i Piotra Bagińskiego został mianowany na czarny pas w brazylijskim jiu-jitsu! Trochę gorzej zawodnik z Berserkers Team prezentuje się w stójce. Co prawda w grudniu 2012 roku znokautował Rodney'a Wallace'a, ale nie można wyprowadzać z tego faktu zbyt daleko idących wniosków, co do umiejętności Szczecinianina. Do atutów zatem zaliczamy serce do walki, parter i silną psychikę, a do minusów stójkę, zapasy i podatność na kontuzję. Summa summarum pozycja trzecia w polskim MMA do 84 kg!
Pozycję czwartą zajmuję zeszłoroczny nabytek UFC Krzysztof Jotko! Zawodnik od Mirka Oknińskiego zdążył już zanotować jedną wygraną w Ultimate Fighting Championship, ale to jeszcze za mało by wskoczyć na podium w kategorii średniej w Polsce. Jotko jednak rozwija się błyskawicznie i już niedługo może się piąć w górę w tego typu rankingach. Przed jego pierwszą walką w UFC był potrenować z czołowym polskim średnim w olsztyńskim klubie Arrachion. Filmiki z jego sparingów z Mamedem można znaleźć w internecie. Widać na nich, że Krzyśkowi trochę jednak brakuje do czołówki. Jeżeli jednak będzie trenował z taką determinacją jak do tej pory czeka go wielka kariera w Mieszanych Sztukach Walki!
Nie ulega wątpliwości, że czterej wyżej wymienieni zawodnicy zdecydowanie odjechali pozostałym fighterom tej kategorii wagowej. Reszta może tylko patrzeć na ich plecy. Obecnie! Sytuacja może się oczywiście dość szybko zmienić, jednak na tę chwilę ciężko wytypować zawodnika godnego pozycji piątej. Możnaby się nawet zastanowić, czy dla podkreślenia ogromnej różnicy pomiędzy w/w czwórką, a resztą zawodników pozycji piątej nie zostawić nieobsadzonej, a zacząć dalsze sytuowanie zawodników dopiero od pozycji szóstej. Jednak żarty odstawmy na bok i zastanówmy się nad nazwiskiem, które może wylądować na rankingowej piątce. Czy widać utalentowanego zawodnika, który powinien się znaleźć na tym miejscu?
Piotr Strus? W opinii wielu to bardzo utalentowany zawodnik. Jednak większość tych "wielu" to albo jego trenerzy, albo koledzy z klubu. Zawodnik z Nastula Team przegrał dwie z ostatnich trzech pojedynków. A ta jedna walka, którą wygrał to starcie z Matt'em Horwich'em, w którym Polak wsławił się przede wszystkim w łapaniu się lin w obawie przed obaleniem. Zdaniem wielu ekspertów pojedynek ten został z resztą przegrany przez Polaka. Strusowi należy życzyć jednak wszystkiego dobrego, a przede wszystkim tego, żeby zaczął udowadniać fakt, że jest tak utalentowany jak twierdzą jego koledzy.
Jest jeszcze grupa starej gwardii, o której wspominam już tylko z sentymentu dla dawnych czasów ich świetności. Krzysztof Kułak, Daniel Dowda, czy Antek Chmielewski to już niestety melodia przeszłości. Nie prezentują ani dawnej formy, ani nic już nie wskazuje, że do wielkiej dyspozycji mogliby wrócić. Ogranicza ich też już wiek. Ich forma może już niestety tylko spadać...
Wobec powyższego na pozycji numer pięć należy umieścić Bartosza Fabińskiego. Fighter z Warszawy co prawda zanotował ostatnio porażkę na gali Prommac, ale wcześniej wygrał trzy pojedynki z rzędu. Szczególnie wygrana z byłym zwycięzcą turnieju KSW - Antkiem Chmielewskim pokazała jaki jest w nim potencjał. Oczywiście czeka go jeszcze mnóstwo pracy w doskonaleniu swojego MMA, ale potencjał jest spory. Wydaje się, że to on w tym momencie najbardziej zasługuje na pozycje 5 w polskim rankingu MMA dywizji do 84 kg!


Ranking polskiej kategorii średniej MMA (do 84 kg):
  1. Tomasz Drwal / Mamed Khalidov
  2. - - -
  3. Michał Materla
  4. Krzysztof Jotko
  5. Bartosz Fabiński





niedziela, 16 lutego 2014

Brawo dla KSW!

Na niniejszym blogu zdarzało się, że ostro krytykowałem organizację KSW za działania, które uważałem za niewłaściwe. Jednak trzeba oddać cesarzowi, co cesarskie i w momencie, gdy pochwały się należą to nie powinno się przed tym wzbraniać. Takie z całą pewnością należą się organizacji KSW na początku 2014 roku!
Pierwszą sprawą, za którą należą się Martinowi Lewandowskiemu i Maciejowi Kawulskiemu brawa to zwiększenie ilości gal w roku. Co prawda, w porównaniu do 2013 roku liczba gal zwiększyła się tylko o jedną (do 5 gal rocznie), ale jest to tendencja, której trzeba przyklasnąć! Docelowo ilość gal powinna być taka, aby wszyscy mistrzowie KSW, walcząc 2/3 razy w roku, mogli w każdym pojedynku bronić swojego pasa, a liczba walk o pas na jednej gali będzie nie większa niż 1. Taka sytuacja oczywiście szybko nie nastąpi- Federacja musiałaby organizować kilkanaście gal rocznie. Jednak stopniowe zwiększanie liczby Konfrontacji trzeba uznać za plus dla KSW na początku 2014 roku. 
Kolejnym pozytywnym elementem w obecnej strategii KSW, dającym także impuls do napisania tego postu, jest dobór zawodników bijących się na galach Federacji. Pojawienie się na marcowej gali zawodników takich jak Nandor Guelmino i przede wszystkim Tim Silvia daje pewność wielkich emocji i wielkiego zainteresowania widowiskiem! Tim Silvia to przecież były mistrz UFC. Oczywiście ostatnio nie specjalnie mu się wiedzie, ale nadal to wielkie nazywisko i zawodnik z bardzo dużym doświadczeniem. Warto przywołać tylko kilku przeciwników Amerykanina: Andrei Arlovski, Antonio Rodrigo Nougeira, Brandon Vera, Randy Couture, Frank Mir, czy w końcu Fedor Emelianenko! Mało? Silvia to bardzo dobry zawodnik, którego sprowadzenie do KSW z pewnością zadowoli tzn. hardkorowych fanów MMA! 
Za co można jeszcze pochwalić organizację Kawulskiego i Lewandowskiego? Zmiana ringu na klatkę została już poruszana pewnie nawet w telewizji śniadaniowej. Jednak zdecydowanie należy stwierdzić, że to ruch w dobrym kierunku! A więc znów brawo!
Czy to koniec pochwał? Nie! Zmienia się także polityka właścicieli KSW w stosunku do mniejszych organizacji. W niedawno opublikowanych wywiadach Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego zapowiadają oni współpracę z federacjami mniejszymi i młodszymi. Dla polskiego MMA to bardzo ważne, żeby właściciele organizacji nie zwalczali się wzajemnie, a współpracowali. KSW ma mnóstwo zawodników, którzy nie dostają wystarczająco dużej ilości szans na walki. Mogą tych zawodników "wypożyczać" mniejszym galom. Tam Ci zawodnicy będą się obijać, łapać doświadczenie i nie będą tracić rytmu, który zapewnia odpowiednia liczba walk. Mniejsze organizacje będą za to mieli dobrych zawodników, którzy w pewnym stopniu są już wypromowani, i którzy przyciągną uwagę kibiców i mediów. Oczywiście korzyści ze współpracy mogą być jeszcze inne. Jedno jest pewne - taka postawa przyniesie korzyści tak KSW jak i małym organizacjom oraz przyczyni się do rozwoju polskiego MMA! 
Jednym słowem: BRAWO!



piątek, 7 lutego 2014

Ekscytujący weekend w sportach walki!

Jesteśmy po fenomenalnym weekendzie w sportach walki. Wspaniałe polskie i zagraniczne gale zaspokajały zgłodniałe emocje fanów sportów walki.
Najważniejszym wydarzeniem weekendu w MMA była niewątpliwie gala UFC 169! Main eventowe dwa pojedynki o pas plus wspaniale zapowiadający się pojedynek w wadze ciężkiej byłego mistrza UFC Franka Mira i byłego mistrza K1 i Striceforce Alistara Overeema! Pomimo rekordowej ilości walk zakończonych decyzjami gala nie rozczarowała. Dwa główne pojedynki udowodniły, że zawodnicy klubu Nova Uniao, Aldo i Barao, dzielą i rządzą w UFC w kategoriach do 66 kg i do 61 kg. Tę hegemonię można porównać do hegemoni American Kickboxing Academy w kategoriach najcięższych, gdzie Cain Velasquez i Daniel Cormier masakrują kolejnych rywali. Konstatacja, która mnie dopadła po gali UFC 169 jest taka, że niesamowicie żal mi Uraja Faber'a. To zawodnik, który nigdy nie przegrał walki innej niż o pas. O pas, przegrał za to wszystko, co miał do przegrania, przynajmniej w federacji UFC. Za to walka w wadze ciężkiej niesamowicie mnie zaskoczyła. Z jednej strony mistrz K1, z drugiej facet o najbardziej szklanej szczęce w kategorii ciężkiej UFC. Z jednej strony facet o masakrycznej kondycji, a z drugiej zawodnik, który przez 3 rundy ostro rywalizował z Danielem Cormierem. Jak to się stało, że mieliśmy tu do czynienia z decyzją? Odpowiedź okazuje się niebywale prosta: Ali Overeem zdemolował Mira w stójce, ale mając w pamięci ostatnie swoje walki, w których "spuchł" po pierwszej rundzie, uznał, że nie będzie przyspieszał tempa, żeby nie skończyło się to źle w razie, gdyby skończyć się jednak nie udało. Szkoda, bo walkę można było efektywnie zakończyć w pierwszej rundzie. Jeśli Overeem chce być na marketingowym szczycie UFC musi kończyć walki przed czasem. A już na pewno nie może się obawiać, że zabraknie mu pary na cały dystans.
Innymi wydarzeniami weekendu była gala MMA Soul FC 2: Next Battle, na której Maciej Linke, jak na braci Linke przystało, zakończył walkę efektownym skończeniem. Blacha weszła i zmusiła Łukasza Ziółkowskiego do odklepania. Oby tak dalej Panie Macieju! Polskiemu MMA potrzebne są takie osobowości jak bracia Linke!
Na gali Wojak Boxing Night w Opolu Andrzej Wawrzyk pokonał... No właśnie kogo on pokonał? Rozumiem, że po laniu od Povetkina nie mógł dostać kogoś na poziomie Kliczki, Pulewa, czy Haye'a, ale ten Danny Wiliams to przesada... Czy ta walka w ogóle coś polskiemu pięściarzowi dała? Nie sądzę! Powinien dostać kogoś na poziomie Mollo albo Minto. Jeśli nie poradziłby sobie z zawodnikiem na takim poziomie to czas zawiesić rękawice na kołku. Zamieszanie związane z werdyktem sędziowskim w walce wieczoru zostawię bez komentarza. Kto widział, może sam ocenić.


niedziela, 26 stycznia 2014

Co dalej z karierą Artura Szpilki?

Dzisiejszej nocy Artur Szpilka przegrał walkę z Bryant'em Jennings'em. O powodach tej porażki pisać nie będę. Tym niech zajmą się trenerzy Szpili. Oczywistym jest, że Artur koniecznie musi poprawić obronę i pracować nad kombinacjami, bo pięściarza z czołowej 15 rankingów nie da się złapać na jeden cios. 
Ja spróbuję zastanowić się jak dalej może wyglądać kariera pięściarza znad Wisły. Walka z pięściarzem z czołowej 15 jest raczej wykluczona. Nie dlatego, że nie będzie propozycji (wiemy już, że taka przyszła ze stajni Amira Mansoura), ale dlatego, że nie zgodzą się na to promotorzy Szpili. Artur powinien przede wszystkim zmniejszyć częstotliwość walk. W 2013 roku od lutego do sierpnia, a więc w ciągu 6 miesięcy, stoczył cztery walki. Powinien walczyć 3, może 4, razy w roku. W innym przypadku nie będzie miał możliwości spokojnego potrenowania, a jest to konieczne, żeby wyeliminować błędy techniczne. Bardzo prawdopodobna wydaje się walka z Krzysztofem Zimnochem. Wygrana z Jennings'em spowodowałaby, że Szpilka wskoczyłby do czołówki rankingów wagi ciężkiej i starcie z Zimnochem nie byłoby w żadnym stopniu sportowo atrakcyjne. Byłoby krokiem wstecz. Teraz jednak sytuacja wygląda inaczej. Zimnoch nie dość, że jest atrakcyjny medialnie to i ze sportowego punktu widzenia nie byłby to dla Artura zły krok. Na pewno nie byłby tak ciężkim rywalem jak Bryant Jennings. Ważne jest, żeby promotorzy Szpilki, Andrzej Wasilewski i Piotr Werner, nazbyt nie chronili swojego podopiecznego, tak jak przez lata aż do walki z Povetkinem chronili Andrzeja Wawrzyka. Szpila potrzebuje pięściarzy, którzy byliby dla niego wyzwaniem. Oczywiście nie takim jak Jennings, ale muszą być to pięściarze na pewnym poziomie. Na poziomie Szpilki. Nie tacy jak na przykład Owen Beck. Starcia z takimi rywalami nic Arturowi nie dadzą! A on musi się uczyć! Musi walczyć z kimś kto postawi mu jakiś opór, a nie będzie się zastanawiał tylko, w której rundzie zostanie znokautowany i ile pieniędzy wpłynie na konto po walce! 
Więc Artur, głowa do góry i zabieramy się za ostre treningi. Dużo pracy przed Tobą, ale jesteś młody (jak na wagę ciężką to jesteś juniorem) i możesz jeszcze dojść do tego wymarzonego pasa wagi ciężkiej! Powodzenia!

piątek, 17 stycznia 2014

Czy Artur Szpilka powinien walczyć z Jenningsem po zamieszaniu z przyjazdem do USA?

Artur Szpilka dostał w końcu zgodę na wjazd do Stanów Zjednoczonych Ameryki. Miał i powinien być tam już jednak w poniedziałek... Wszyscy sportowcy startujący w jakichkolwiek zawodach w Stanach mówią, że 12 godzinny lot do "kraju imigrantów" daje się we znaki. A Szpila ten 12 godzinny lot zaliczył na początku tego tygodnia w podwójnej dawce. Nie dość, że leciał w jedną stronę to potem został cofnięty, więc jeśli dobrze liczę zaliczył 24 godziny w samolocie. Dwa razy po 12 godzin to niezła dawka jak na osobę, która powinna na tym etapie przygotowań już właściwie odpoczywać i łapać świeżość. A lotów bynajmniej nie koniec! Szpila jeszcze raz musi polecieć do USA (walka jest przecież w MSG!). Czy to dobry pomysł, żeby decydował się na tę walkę w tym terminie i na złamanie karku leciał, załatwiając wcześniej wszystkie możliwe dokumenty, przed dotychczas najważniejszą walką życia? Na Jennings'a musi być przygotowany w 100 %! Czy po takim zamieszaniu to w ogóle możliwe? Nie lepiej przełożyć walkę na inny termin?
Obawy można mieć nie tylko co do kwestii zmęczenia fizycznego polskiego pięściarza, ale i psychicznego. Głowę od paru dni miał zajętą tylko załatwianiem dokumentów związanych z załatwieniem wylotu. Powszechnie wiadomo, że Szpila największe problemy ma z koncentracją. A największy jego autorytet, który zawsze najlepiej wpływał na poziom mentalny pięściarza z Wieliczki został za oceanem. Fiodor Łapin oczywiście miał kontakt ze Szpilką, ale oczywistym jest, że to nie to samo. Jeżeli poleci i przegra to nikt nie będzie pamiętał, jakie zamieszanie było przed walką i dlaczego mógł być w gorszej formie- a Szpila może stracić wiele! Porażka postawi go w zupełnie innym miejscu w rankingu pięściarzy wagi ciężkiej!

Jeżeli jednak Szpilka i jego otoczenie zdecydowali się na walkę pomimo tego zamieszania to wypada powiedź tylko: LEĆ SZPILA I WKOP JENNINGSOWI! ZAŁATW AMERYKANINA TAK, ŻEBY W PIĘTY POSZŁO TYM URZĘDNIKOM AMERYKAŃSKIM! ZA KARĘ ZA BIUROKRACJĘ STANÓW ZJEDNOCZONYCH I PROBLEMY, KTÓRE CI SPRAWILI Z PRZYJAZDEM DO USA!

Trzymamy kciuki!!!


sobota, 11 stycznia 2014

Ile warte są pasy KSW?

Ile znaczą pasy KSW? Właściciele Federacji robią wszystko, żeby znaczyły niewiele! I dokładnie tyle znaczą - nic! Niestety...
Mimo wielkiego szacunku do włożonej pracy przez Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego oraz wielkiej sympatii do całej Organizacji, trudno zaakceptować i zgodzić się z polityką właścicieli +KSW odnośnie pasów mistrzowskich. W ostatnich dniach środowisko polskiego +MMA obiegła informacja o tym, że następna walka Karola Bedorfa nie będzie walką o pas! Czy właściciele Konfrontacji niczego się nie nauczyli z casusu +Michała Materli? Już raz mistrz +KSW  przegrał walkę i mimo to pas został przy nim. Czy takie zachowanie jest w ogóle poważne? Jeżeli ktoś jest posiadaczem pasa to w każdej kolejnej walce musi go bronić. W innej sytuacji można mieć wrażenie, że szefowie organizacji ręcznie, w sposób uznaniowy, decydują o tym kto jest w posiadaniu pasa. A przecież to sportowa walka ma rozstrzygnąć kto jest mistrzem, a nie ludzie przy zielonym stoliku. "Z tym zawodnikiem nasz mistrz zawalczy o pas, a z tym to może lepiej, żeby walka o pas nie była". Tak to ma wyglądać? Wiem, że przyczyną braku walki o pas jest mała ilość gal. Jednak wrażanie i odbiór zaistniałego stanu rzeczy może być, i przeważnie jest, bardzo negatywny i dający wątpliwości czy nie jest to wszystko ustawione! Poza tym jeśli KSW nie potrafi zorganizować takiej ilości gal, żeby nie trzeba organizować na jednej gali trzech walk o pas to może należało się wstrzymać z rozdawaniem pasów? A właściciele robili to bardzo ochoczo! Chcecie liczyć się na rynku MMA, chcecie być największą organizacją w Europie i mianujecie się drugą organizacją na świecie, a nie potraficie zorganizować tylu gal, żeby co galę zrobić walkę o pas-jedną!? Oczywiście, że pewnie robicie (KSW) najefektowniejsze rozpoczęcie gal, ale drodzy Panowie Właściciele to jest MMA! A nie Eurowizja! Tu liczy się poziom sportowy, jasne i klarowne zasady przyznawania pasów, zrozumiałe reguły wskazywania kandydatów do walki mistrzowskiej i zrozumiałe decyzje sędziów. To się liczy! Czasami wydaje mi się, że dla KSW najważniejsze jest konfetti przy rozpoczęciu gali, odpowiednie falbanki przy sukienkach tańczących dziewczyn i właściwe oświetlenie. A wszystko to ma trzeciorzędne znaczenie... 
Fakt, że +Karol Bedorf  nie miał żadnych problemów z tym, żeby następną walkę stoczyć nie o pas, tylko potwierdza to jak ważny, także dla zawodników, jest pas Konfrontacji Sztuk Walki! Czy w innych organizacjach MMA mistrz z taką łatwością zgodziłby się, żeby jego następna walka była nie o pas? Żeby dać pretekst do tego, żeby ktokolwiek mógł powiedzieć, że nie walczy o pas, bo nie chce go stracić. A jak najłatwiej nie stracić pasa? Nie walczyć o niego. Jest to jedyna pewna metoda utrzymania mistrzostwa! Tylko czy tak powinno być? 
Co świadczy również o braku jakiejkolwiek rangi tego pasa? To, że największa gwiazda KSW, +Mamed Khalidov  nie ma żadnego "ciśnienia" na ten pas! Przyjaźń pomiędzy Miachałem Materlą a Mamedem Khalidovem uniemożliwia temu drugiemu uzyskanie pasa, mimo, że każdy wie, iż Mamed jest najlepszym średnim w Polsce i jednym z najlepszych na świecie! Tak błahy powód sprawia, że nie zobaczymy walki Mameda z Materlą! Rozumiem przyjaźń, ale to tylko walka MMA. Nie muszą się nienawidzić, obrzucać błotem przed walką, pałać do siebie nienawiścią. Mają tylko stoczyć pojedynek na zasadach MMA. Jakoś +Machida mógł zawalczyć z +Munozem, a +Rafał Moks z +Borysem Mańkowskim ! I można? Można! 
A jeżeli już naprawdę przyjaźń uniemożliwia im stoczenie pojedynku to zawsze jeden z nich  mógł zmienić kategorię wagową. Przypomnę, że Mamed początkowo walczył w kategorii do 93 kg, a nie jak teraz do 84 kg! Żaden z nich kategorii nie zmienił, więc pas dla nich obu (przede wszystkim chodzi o Mameda, bo Materla pas posiada) nie jest tak ważny. Nie jest ważny wcale! Mamedowi podoba się, że kasa się zgadza, a kto jest mistrzem to go nie obchodzi. A przypomnę, że w największej organizacji na świcie, +UFC, często zdarzało się, że po to, aby zdobyć pas zawodnicy zmieniali kategorię wagową. Przykładem są: Machida, Florian, Faber, Minotoro, a ostatnio Daniel Cormier! Oni wszyscy tak bardzo chcieli pas, że zrobiliby wszystko, żeby go mieć. Różnica jest tylko taka, że oni walczyli o bardzo prestiżowy pas UFC, a Mamed miałby walczyć o nic nie znaczący pas KSW...

P.S.
Ten tekst powstał nie po to, żeby w jakikolwiek sposób przypiec właścicielom KSW. Wręcz przeciwnie! Mocno trzymam za nich kciuki! Jestem patriotą i chciałbym, żeby nasza rodzima Polska organizacja rosła w siłę i liczyła się na świecie! Chce poruszyć do działania włodarzy KSW. Naprawdę tu jest potencjał, żeby robić wielkie rzeczy tylko należy w niektórych dziedzinach zmienić politykę. W niektórych, bo nie wszystko jest źle. Co więcej, złych rzeczy jest zdecydowanie mniej niż dobrych. Niestety mocno kłóją one w oczy...