Jesteśmy po fenomenalnym weekendzie w
sportach walki. Wspaniałe polskie i zagraniczne gale zaspokajały
zgłodniałe emocje fanów sportów walki.
Najważniejszym wydarzeniem weekendu w
MMA była niewątpliwie gala UFC 169! Main eventowe dwa pojedynki o
pas plus wspaniale zapowiadający się pojedynek w wadze ciężkiej
byłego mistrza UFC Franka Mira i byłego mistrza K1 i Striceforce
Alistara Overeema! Pomimo rekordowej ilości walk zakończonych
decyzjami gala nie rozczarowała. Dwa główne pojedynki udowodniły, że
zawodnicy klubu Nova Uniao, Aldo i Barao, dzielą i rządzą w UFC w
kategoriach do 66 kg i do 61 kg. Tę hegemonię można porównać do
hegemoni American Kickboxing Academy w kategoriach najcięższych,
gdzie Cain Velasquez i Daniel Cormier masakrują kolejnych rywali.
Konstatacja, która mnie dopadła po gali UFC 169 jest taka, że
niesamowicie żal mi Uraja Faber'a. To zawodnik, który nigdy nie
przegrał walki innej niż o pas. O pas, przegrał za to wszystko, co
miał do przegrania, przynajmniej w federacji UFC. Za to walka w wadze
ciężkiej niesamowicie mnie zaskoczyła. Z jednej strony mistrz K1,
z drugiej facet o najbardziej szklanej szczęce w kategorii ciężkiej
UFC. Z jednej strony facet o masakrycznej kondycji, a z drugiej
zawodnik, który przez 3 rundy ostro rywalizował z Danielem
Cormierem. Jak to się stało, że mieliśmy tu do czynienia z
decyzją? Odpowiedź okazuje się niebywale prosta: Ali Overeem
zdemolował Mira w stójce, ale mając w pamięci ostatnie swoje
walki, w których "spuchł" po pierwszej rundzie, uznał, że nie
będzie przyspieszał tempa, żeby nie skończyło się to źle w
razie, gdyby skończyć się jednak nie udało. Szkoda, bo walkę
można było efektywnie zakończyć w pierwszej rundzie. Jeśli
Overeem chce być na marketingowym szczycie UFC musi kończyć walki
przed czasem. A już na pewno nie może się obawiać, że zabraknie
mu pary na cały dystans.
Innymi wydarzeniami weekendu była gala
MMA Soul FC 2: Next Battle, na której Maciej Linke, jak na braci
Linke przystało, zakończył walkę efektownym skończeniem. Blacha
weszła i zmusiła Łukasza Ziółkowskiego do odklepania. Oby tak
dalej Panie Macieju! Polskiemu MMA potrzebne są takie osobowości
jak bracia Linke!
Na gali Wojak Boxing Night w Opolu
Andrzej Wawrzyk pokonał... No właśnie kogo on pokonał? Rozumiem,
że po laniu od Povetkina nie mógł dostać kogoś na poziomie
Kliczki, Pulewa, czy Haye'a, ale ten Danny Wiliams to przesada... Czy
ta walka w ogóle coś polskiemu pięściarzowi dała? Nie sądzę!
Powinien dostać kogoś na poziomie Mollo albo Minto. Jeśli nie
poradziłby sobie z zawodnikiem na takim poziomie to czas zawiesić
rękawice na kołku. Zamieszanie związane z werdyktem sędziowskim w
walce wieczoru zostawię bez komentarza. Kto widział, może sam
ocenić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz